Nadbrzeże-Połoniny - Historia Wysoczyzny Elbląskiej

Przejdź do treści


adbrzeże powstało około 1300 - 1303 r., kiedy to komtur elbląski (w latach 1300-1303) Konrad von Lichtenhain zezwolił niejakiemu Johannesowi (Jan) zbudować młyn przy wsi Dorrebach (Próchnik) nadając mu 4 włóki ziemi w sąsiedztwie Zalewu Wiślanego z prawem dziedziczenia. Młynarz miał płacić do kasy zakonnej roczny podatek za młyn w wysokości 3 marki i 30 kur. Za każdą zaś z 4 włók jego powinność wynosiła 2 marki i 4 kury rocznie oraz danina w zbożu, tzw. płużne (Pflugkorn). Proboszczowi z Łęcza dostarczał zaś po korcu żyta i owsa od każdej włóki. Nikomu nie wolno było też budować kolejnego młyna na obwodzie jednej mil (ok. 7 km), a młynarz może łowić ryby w granicach swojego majątku. Niestety dokument zaginął.

Potwierdzenie tego faktu znalazło się w dokumencie wydanym w 1347 r. przez komtura elbląskiego (w latach 1342-1348) Aleksandra von Kornre. Dokument ten dotyczył budowy młyna zakonnego dla dworu Kadyny (Cadinen) w pobliskich Kikołach (Kickelhöf), ale wynikało z niego, że istniał już młyn w Nadbrzeżu *[1]. Na budowę nowego młyna musieli najpierw wyrazić zgodę spadkobiercy Johannesa z Nadbrzeża. Osiągnięto porozumienie i w ramach rekompensaty Zakon dla młyna w Nadbrzeżu ustanowił gminę młyńską:
Próchnik (Dörbeck), Pagórki (Rehberg), Łęcze (Lenzen), Kamionek Mały (Klein Steinort) oraz Kamionek Wielki (Gross Steinort). Przywilej zmuszał chłopów z wymienionych wsi do korzystania wyłącznie z młyna w Nadbrzeżu. W pierwszych latach XIV w. majątek posiadał młyn wodny *[2] i cztery włóki ziemi *[3] oraz prawo połowu ryb na wodach Zalewu Wiślanego - w granicach majątku.

    
W świadectwie wydanym w 1457 r. dla Georga Räubera, po raz pierwszy spotykamy się z nazwą osady brzmiącą Reimannshof ("Dwór Reimanna"), pochodzącą zapewne od Reimanna - jednego z wcześniejszych właścicieli młyna. Pomimo kilkakrotnej zmiany tej nazwy (np. Wiedershof - od nazwiska A. Wiedera), miejscowość zachowała aż do 1947 roku zbliżoną do pierwotnej nazwę - Reimannsfelde.
      
Po wojnie 13-letniej (w latach 1454–1466) Nadbrzeże dostało się pod polskie panowanie. Jednak do roku 1554 majątek był całkowicie wyludniony. Król Polski (w latach 1447–1492) Kazimierz IV Jagiellończyk nadał Nadbrzeże Elblągowi. Jego kolejnymi właścicielami byli patrycjusze elbląscy, m.in. rajca Christoph (Krzysztof) Weinrich, burmistrz Nickel (Mikołaj) Schulz i  Albrecht Wieder. Od nazwiska ostatniego z wymienionych majątek nazywano Wiedershof  - "Dwór Wiedersa". Występowały też nazwy: Wiedersmühle i Wiederskrug. Na siedemnastowiecznej mapie Żuław Wiślanych [fragment mapy poniżej], znanego szwedzkiego kartografa Olao Ioannisa Gotho (*1600, †1644), w miejscu dzisiejszego Nadbrzeża naniesiono osadę Wieders. Z rodziną Wiederów związana jest cytowana dalej romantyczna i tragiczna historia ("Najbardziej romantyczna opowieść na Wysoczyźnie").



Kolejnym właścicielem majątku był pewien - dziś nieznany z nazwiska - oficer, który zapisał go w testamencie mieszczaninowi elbląskiemu o nazwisku Seiffer (†1732). Rada odkupiła zadłużony majatek w 1732 r. od wdowy Polykseny Seiffer. W 1734 r. właścicielem Nadbrzeża był już intendent i radca dworu pruskiego (Hofrat) Jacob Heinrich Pöhling (*1686, 1752), który kupił majątek za kwotę 3500 florenów. Młyn jednak był w posiadaniu elbląskiej rady miejskiej jako zastaw. Pöhling nie był  z tego faktu zadowolony, ale jego usilne zabiegi doprowadziły do tego, że w końcu oddano mu młyn za darmo. J.H. Pöhling okazał się doskonałym gospodarzem. Zbudował w Nadbrzeżu nowy dwór, karczmę i kilka chałup dla rybaków. Powiększył też majątek kupując 2 wolne włóki od sołtysa z Łęcza, zlokalizowane na północ od Nadbrzeża, gdzie założył folwark, który później nazwano Hohenhaff - dzisiejszy Bogdaniec. Założył też w Nadbrzeżu wielki park z pięknymi alejami. Pod uprawy w parku i w ogrodach majątku Pöhling wykorzystywał "Mistung aus Niederung" ("nawóz z nizinny"), który sam wytwarzał  eksperymentując z różnymi rodzajami podłoża organicznego. Najpierw glebę wzbogacał różnymi minerałami, a następnie pryzmował ją w specjalnie budowanych na lodach Zalewu Wiślanego namiotach, gdzie leżakowała niemal do wiosennych roztopów. Jego uwagę zwróciła ziemia pozyskiwana w Bogdańcu, obok wzniesienia nazwanego później Kleberberg ("Góra Klejowa") [zob. temat].
    
Radca Jacob Heinrich Pöhling zmarł w 1752 r. W roku tym wydano drukiem w Elblągu epitafium upamiętniające jego osobę, które ułożył A.N. Tolckemit - ewangelicki pastor z Przezmarku. Utwór ten sławił zmarłego mówiąc o jego uczciwości, nieprzekupności oraz szczodrości.  W Nadbrzeżu mieszkał Pöhling przez 18 lat, ale pamięć o nim przetrwała tutaj do końca XIX w., a miejscowa ludność nazywała majątek „Hoffrats“. Wdowa po Pöhlingu Katarzyna Dorota zd. Bernhardi (*1707,28 sierpnia 1757) 1 marca 1753 r. wyszła ponownie za mąż za majora Sebastiana Gottlieba von Luck, polskiego oficera z elbląskiego garnizonu. Major von Luck posiadał oprócz 4 włók w Nadbrzeżu, 5 włók w Łęczu, 4 w Kamionku Wielkim, 2 morgi łąk w Suchaczu i majątek w Nowakowie. Zmarł w 1760 r. i pochowany został na cmentarzu w Próchniku.
     
W dniu 15 czerwca 1753 r. biskup sufragan chełmiński Fabian Franciszek Pląskowski (*1705, †1784) poświęcił  w Nadbrzeżu małą murowaną kapliczkę, która stała przy drodze do dworu (jej lokalizacja zatarła się w terenie). Znajdował się w niej mały przenośny ołtarzyk polowy, który zawierał relikwie św. Seweryna i św. Marcjana. Według niżej opisanej legendy w kapliczce tej umieszczono - ku przestrodze - szpadę bratobójcy Ernsta Wiedersa. Ołtarzyk z relikwiami po śmierci późniejszego właściciela Nadbrzeża - von Znanieckiego w 1802 r. - kupił katolicki proboszcz Schatz z Tolkmicka. W 1814 r. został on podarowany do kikolskiej kaplicy. Po jej rozebraniu w 1824 r., ołtarzyk wędrował z rąk do rąk, aż w 1865 r. trafił do katolickiego kościoła w Mrągowie (Sensburg).


      
Kolejnym właścicielem Nadbrzeża był od 1764 r. major Johann Kaspar von Pflantz (Flantz, Flanss) (*1692, 1771), który miał za 10 000 fl. kupić majątek dla córki Eleonory Konstancji i zięcia majora artylerii Johanna Józefa von Rottermunda (ok. 1786) . Od 21 stycznia 1792 r. właścicielem był hrabia Carl von Hompesch de Rurich, który kupił go od Johana Karla von Pflantz (*1722) za 15 000 talarów.
     
W 1796 roku doszło do licytacji majątku i kupił go (za 11 200 talarów) ziemianin Niels Petersen Flesburg. W 1798 r. sprzedał majątek porucznikowi Albertowi Falck (Flacken) von Plachetzkiemu za 14 000 talarów. Jeszcze w tym samym roku von Plachetzki sprzedał go Michałowi (Michael) von Lyskowskiemu (Łyskowski) za 17 000 talarów. W 1801 r. Nadbrzeże kupił Ignacy (Ignatius von Znanick) von Znaniecki (za 17 000 talarów). Zmarł on 11 października 1802 r. (47 lat), 5 dni później został pochowany w kadyńskim klasztorze, który jako gorliwy katolik często odwiedzał. Majątek odziedziczyła jego żona i dwoje małoletnich dzieci.
  
W 1805 r. majątek kupił za 10 766 talarów Georg Huhn, który do tego czasu (od 1802 r.) dzierżawił majątek Dünhofen (Przybyłowo). W 1810 r. właścicielem Nadbrzeża został (za 6 802 talary) inspektor dróg wodnych (Deichinspektor) Adolf Günther, ale jeszcze w tym samym roku kupił majątek (za 9 500 talarów) Johann Thomas Ferdinand Skriwinski. W 1821 r. nowym właścicielem został krajowy asesor sądowy Daniel Thomas Woycke z Chełmna (Culm), który kupił Nadbrzeże za jedyne 5 000 talarów.

Według pastora z Łęcza E.G. Kerstana, późniejszy sędzia Woycke był znany wielu starszym mieszkańcom Wysoczyzny Elbląskiej jeszcze na początku XX w. Woycke był w ich pamięci za sprawą [prześmiewczej] przyśpiewki ludowej, której był bohaterem i często była śpiewana, szczególnie wtedy, kiedy elbląscy ułani na wsiach bawili.

Dem Woyck, dem ist die Kobbel dod,

He, wer sich nicht drum mäge,

Das Fell, das ist o Sohle good,

Das Fleesch kann he sich dreege.

Przyśpiewka miała wówczas jeszcze kilka zwrotek.

W 1837 roku sędzia Woycke zmarł, a majątek odziedziczyła jego żona Augusta i dzieci.




*[1]Miało to związek z przywilejem nadanym młynarzowi z Nadbrzeża, który zabraniał budowy innego młyna w odległości jednej mili (tzw.prawo mili, 1 mila to ok. 7,5-8,5 km). Za zgodę na budowę młyna w Kikołach, Zakon  musiał przyznać młynarzowi z Nadbrzeża prawo wyłączności mielenia dla wymienionych dalej pięciu wsi.
*[2]Młynarz płacił 3 marki i 30 kur rocznie, na św. Marcina (11 listopad). Po wojnie 13- letniej podatek wynosił już 6 marek.
*[3]Roczny podatek wynosił 2 marki i 16 kur płacone na św. Marcina (11 listopad). Po wojnie 13- letniej podatek wynosił już 4 marki.
Poza tym płacono jeszcze daninę w zbożu ("scheffel" pół korca żyta i pół korca pszenicy) tzw. płużne (Pflugkorn). A dla proboszcza z Łęcza  po pół korca żyta i owsa od każdej włóki. Korzec = 120,6 litra.


D. Barton "Najbardziej romantyczna opowieść na Wysoczyźnie"

Ta historia była przed laty bardzo głośna, poruszyła serca i wyobraźnię elblążan. Przeszła nawet do miejscowego kanonu literackiego. Johann Heindrich [Heinrich] Dewitz stworzył na jej kanwie melodramat wydany drukiem, chętnie czytywany w pierwszych elbląskich kawiarniach. Dzieło wyciskało łzy niezawodnie między innymi dlatego, że nawiązywało do wydarzeń nie odległych w czasie i przestrzeni, znanych z opowiadań ogrodnika pracującego w Nadbrzeżu - Johanna Worma.
      
Nadbrzeże i Połoniny, dwie małe miejscowości położone na przybrzeżnych stokach Wysoczyzny, nad Zalewem. Dawniej ozdabiał je wspaniały park uzdrowiskowy, znany jako Reimannsfelde Wesserheilanstalt, urządzony z przepychem ale w dobrym guście, stylizowany na francuskich ogrodach. Jedną z jego największych atrakcji były wspaniałe miejsca widokowe, pozwalające podziwiać szeroką panoramę Zalewu i niedaleką Mierzeję. Ale zanim powstał ów słynny teren rekreacyjny, zanim wykorzystano tutejsze źródła wód mineralnych i zbudowano pawilony kuracyjne, był w Reimannsfelde dwór, jeden z wielu na Wysoczyźnie, należący do własności ziemskiej Elbląga.
    
Był wiek XVII. Reimannsfelde pod okiem nowego właściciela - Wiedersa - rozkwitało. Zbudowano nowy murowany dwór, karczmę na szlaku do Suchacza, uruchomiono pamiętający krzyżaków młyn. Wokół rezydencji komponowano reprezentacyjny ogród, otoczony zewsząd przez kwitnące na biało wiśniowe sady. W zieleni lubili się bawić dwaj synowie właściciela - Ernst [20- letni - przyp. W.K] i o trzy lata młodszy Gottfried. Towarzyszyła im piękna dworska szafarka [kobieta zarządzająca gospodarstwem domowym]. Właściwie darowano jej wszystkie obowiązki, była po prostu przemiłą maskotką dwóch szlachciców, jakby ich siostrą. Ubierano ją jak panienkę i pozwalano na wszystko.
    
Jednak bracia dorastali i coraz innymi oczyma spoglądali na piękną towarzyszkę zabaw. Obaj pokochali ją namiętnie i pragnęli mieć tylko dla siebie. Ona nieświadoma powagi dorosłych uczuć, jednakową przychylność, jak dawniej, okazywała obu. Wreszcie bracia postanowili rozstrzygnąć definitywnie komu wyłącznie należą się wdzięki dziewczyny. Ponieważ wiek był XVII i często chadzało się ze szpadami u boku, argumentem w sporze stała się stal. Na polanie dworskiego parku w scenerii kwitnących na biało sadów 20-letni Ernst śmiertelnie ranił 17-letniego Gottfrieda. Przyglądała się temu ich ukochana. Dopiero gdy śmierć pojawiła się na polanie wszyscy troje z trwogą  uświadomili  sobie do czego doprowadziła ich dziecięca zażyłość. Po raz ostatni ich przerażone spojrzenia spotkały się na krótką chwilę.
     
Gottfrieda pochowano na cmentarzu przy kościele Bożego Ciała w Elblągu. Przy jego pięknym nagrobku corocznie na wiosnę elblążanie składali naręcza kwiatów.
  
Ernst zbiegł i nigdy nie powrócił w rodzinne strony. Szpadę bratobójcy ku przestrodze wystawiono w murowanej kapliczce, która stała przy drodze do dworu.
      
Chyba jednak najokrutniej los potraktował  w całej tej historii szafarkę. Z biednej dziewczynki wyniósł ją do rangi nieomal szlachcianki, kochało ją dwóch dobrze urodzonych młodzieńców i ich bogaty ojciec, miała wszystko o czym nie mogła kiedykolwiek nawet marzyć. Potem, ten sam ślepy los, pozbawił ją tych wszystkich radości i obietnic. Stały się mirażem, a ona znowu przeciętną wiejską dziewczyną. Niańcząc kupę bachorów na progu ubogiej chaty nuciła im o swym utraconym raju. Cest la vie - odpowiadały jej francuskie rośliny w ogrodzie.
    
A na pamiątkę całego zdarzenia elblążanie o Nadbrzeżu długo jeszcze mówili - Wiedershof (Dwór Wiedersów).
(Źródło: D. Barton, op. cit., s.13-14.)

kres największej świetności Nadbrzeża przypada na wiek XIX. Od 1837 r. jego właścicielem (za 6 000 talarów) został porucznik a.D. (ausser Dienst -"poza służbą") Fryderyk Ludwik Alfred v. Kall (*1812), który przy współpracy ze znanym wówczas elbląskim lekarzem, doktorem Samuelem Cohnem (Kohn, *1806 †1895), otworzył tutaj w roku 1842 zakład wodoleczniczy (Wasserheilanstalt).

Samuel Cohn wyróżnił się przy leczeniu epidemii cholery z lat 1831–1838, za co w 1859 r. został honorowym obywatelem Elbląga. W 1844 r. na Logenstraße 3 (ul. Pestalozziego) urządził instalację wodoleczniczą, gdzie leczył bezpłatnie biednych, szczególnie cierpiących na gorączkę, która dawała się wyleczyć wodą zaledwie w kilka dni. Początkowo z usług zakładu korzystali głównie bogaci elblążanie. Kurort rozwijał się jednak dość szybko i w pewnym okresie stał się bardzo modnym uzdrowiskiem. Zbudowano okazały Dom Zdrojowy oraz założono park spacerowy dla kuracjuszy. Jednak Fryderyk Kall popadł w długi i jego majątek poszedł pod młotek w 1849 r. Nabywca, baron Leopold von Goetzen (Götzen), zapłacił za Nadbrzeże 6 000 talarów. Jego małżonka pochodziła z rodziny gdańskiego bankiera Normanna. W latach 1850-1851 von Goetzen zbudował na wzniesieniu w parku zdrojowym atrakcyjny pałacyk, który miejscowa ludność nazwała "Götzentempel" ("Świątynia Goetzena"). Po II wojnie światowej mieściła się tam Zasadnicza Szkoła Ogrodnicza w Połoninach. W dniu 24 grudnia 1856 r. Nadbrzeże, które było dalej atrakcyjnym kurortem i przyciągało wielu gości, kupił od von Goetzena (za 27 000 talarów) Adolf von Hoven (von der Höuen, von der Hofen, vom Hofe, von Hobe, von Howe).

[Zobacz poniżej - przykład jak historia może być zawiła]



Gustav Adolf Kalau vom Hofe, * Gdańsk 9 marca 1821, † Elbląg 26 czerwca 1876, Pan na Reimannsfelde [Nadbrzeże], pow. Elbląg; >< I) Gdańsk 12 maja 1849 z Klarą Rokitzki, * Gdańsk 3 kwietnia 1825, † Sopot 4 sierpnia 1855; II) Elbląg (Nadbrzeże) 18 pażdziernika 1857 z Agnes Leopoldine Ferdinande Sandes Von Hoffmann, * Iława 15 sierpnia 1831, †Sopot 5 grudnia 1914.
(Tłumaczenie W.K.)

Pierwsza wzmianka o  von der Hoven nastąpiła pod koniec 1307 r., kiedy Heinrich von Wildenburg oddał swój zamek hrabiemu von Sayn jako lenno. Świadkiem tego wydarzenia był Friedrich von der Höuen. W 1324 r. Sybert vom Hofe z Rosbach otrzymał od arcybiskupa kolońskiego lenno zamkowe Schönstein, Wissen. Jego syn Sebracht von der Hoven jest również nazywany w dokumentach Sebracht von Hobe. Rodową siedzibą rodu Howe lub Hoven jest bRitterburg von Rosbach.

Około 1860 r. folwark Hohenhaff  (obecnie Bogdaniec) - zaplecze aprowizacyjne uzdrowiska - kupił Fryderyk Wilhelm Kämmer i został on na trwałe oddzielony od Reimannsfelde.


     Młyn Dolny (Untermühle).

W 1872 r. właścicielem majątku w Nadbrzeżu (117,25 ha - 1880 r.) został (za 36 000 talarów) doktor prawa i podporucznik a. D. ("poza służbą") Landwehry Albert Orbanowski (Urbanowski) *[4]. Unowocześnił on uzdrowisko, gdzie od roku 1888 wodoleczenie prowadził doktor Art, zmodernizował i rozbudował obydwie cegielnie nad Zalewem Wiślanym - w roku 1891  w zachodniej cegielni wybuchł pożar, który częściowo ją strawił (była później jedną z dwóch cegielni podobozu Hopehill, całkowicie zniszczona w 1945 r. przez czerwonoarmistów). Albert Orbanowski zbudował też drugi młyn, tzw. "Młyn Górny" (Obermühle), nad strumieniem Steinbeck (lub Mühlenbach - "Młyński Potok"), gdzie znajdowała się kuźnica miedzi (Kopperdiek) - obiekt nie dotrwał do naszych czasów, spalony podczas ostatniej wojny. Miejsce, gdzie jeszcze dziś można zobaczyć zgliszcza, okoliczna ludność nazywa "Spalonym Młynem". Młyn z czasów krzyżackich, tzw. "Młyn Dolny" (Untermühle), wprawdzie przetrwał drugą wojnę światową, jednak w latach 70. (?) został rozebrany przez ówczesnego właściciela.


Młyn Dolny (Untermühle).

W marcu 1892 r. następcą Orbanowskiego został kupiec Henryk Roehl (Röhl) z Królewca, który za majątek liczący 6 ¾ włóki chełmińskiej zapłacił 210 000 marek. W następnym roku do majątku doszedł "Młyn Dolny" (kupiony za 34 500 marek), który od 1880 r. był w posiadaniu Reichowa. W 1920 r. młyn ten został ponownie oddzielony od majątku. W 1894 r. Henryk Roehl - w miejscu zakładu wodoleczniczego - uruchomił zakład przyrodoleczniczy, który prowadził doktor Lindtner. Z usług kurortu korzystało wielu kuracjuszy, a w najlepszym okresie działalności mogło tu wypoczywać - w ekskluzywnych warunkach - około stu osób. Kuracjuszy przyciągały tutaj nie tylko walory zdrowotne uzdrowiska, słone wody mineralne, ale również krajobrazowe. Atrakcyjne położenie nad Zalewem Wiślanym i bliskość Wysoczyzny Elbląskiej skłaniały do odbywania częstych spacerów i podziwiania piękna otaczającego krajobrazu. Uzdrowisko funkcjonowało jeszcze na początku XX w., jednak z czasem przestało przynosić oczekiwane dochody i zostało zamknięte.


Młyn Górny (Obermühle). Widok z Góry Brzozowej (Birkenberg).

Stopniowo w pejzażu zaczęły dominować dwie cegielnie i dwa młyny, które zapewniały mniejsze, ale pewniejsze zyski. Istniała tutaj także przystań, która wraz linią kolejową [zob. temat], umożliwiały wywóz cegły wyprodukowanej w tutejszych cegielniach. Niestety zatarciu uległy kunsztowne niegdyś założenia parkowe i wiele obiektów małej architektury, jak np. wspomniana wyżej kapliczka.  

Po śmierci Henryka Roehla jego żona Wilhelmina sprzedała majątek i cegielnię spółce z Królewca Quedenfeld & Neumann. Nowi właściciele Nadbrzeża prowadzili cegielnię jako "Dampfziegeleiwerke Raimmansfelde GmbH in Königsberg", natomiast ziemię wydzierżawili niejakiemu Otto Kuhnowi, który piastował wówczas funkcję naczelnika urzędu administracyjnego Amtsbezirk Dörbeck [zob.temat]. Gospoda i oba młyny należały do różnych właścicieli.  
    
Od 1902 r. w Nadbrzeżu funkcjonował oddział poczty elbląskiej, obok gospody G. Fischera [zob. fot. poniżej]. Od 1910 r. właścicielem gospody i naczelnikiem oddziału pocztowego był Maksymilian Hübert [zob. reklama powyżej].
    
Próbą ratowania tutejszej sztuki ogrodowej, było utworzenie w 1920 r. na wykupionym przez państwo terenie parku szkoły ogrodniczej *[5]. Uratowano wówczas wiele rzadkich gatunków roślin, które niestety dziś już prawie wyginęły.




      
Cały majątek około 1925 r. obejmował 131 ha powierzchni, na której zamieszkiwało 85 mieszkańców (80 osób w 1867, 69 w 1871).
      
W czasie II wojny światowej w pobliżu Nadbrzeża znajdowała się filia obozu koncentracyjnego Stutthof  Außenstelle Hopehill [zob. temat], działająca od 29 maja 1942. W granicach podobozu znajdowały się dwie cegielnie, Hopehill i od 1943 r. zachodnia cegielnia w Reimannsfelde. Pracowało w nich ok. 300 więźniów, a przez cały okres funkcjonowania przeszło przezeń ponad 500 więźniów. Podobóz zlikwidowano 20 stycznia 1945 r., a więźniowie zostali przetransportowani do macierzystego obozu Stutthof. Dzisiaj na niewielkim wzgórzu przy drodze 503 znajduje się pomnik czczący ich pamięć. W 1947 r. dawne Reimannsfelde zostało podzielone na dwie miejscowości: Nadbrzeże i Połoniny *[6] [zob. temat]. Dzisiejszą nazwę (Nadbrzeże) prawdopodobnie miejscowość zawdzięcza PKP, gdyż w latach 1945-1947 tutejszy przystanek kolejowy nosił nazwę Nadbrzezie.

W 1992 r. do rejestru zabytków wpisano znajdujący się w Nadbrzeżu zespół cegielni (1872-1911), który obejmuje zabudowania produkcyjne i mieszkalne, urządzenia komunikacyjne (torowiska) i wodne oraz urządzenia techniczne (nr rej.: 226/92 z 26.06.1992).  W 1996 r. do rejestru zabytków dodano XVIII-XIX - wieczny zespół dworski, czyli dwór zdrojowy i park z aleją dojazdową (nr rej. zab.: 508/96 z 16.09.1996) oraz, z lokalizacją w Połoninach, XVIII- wieczny zespół dworski (1840), czyli dwór i park z aleją wjazdową (nr rej. zab.: 506/96 z 23.04.1996).

Zespoły dworskie oraz parki od kilkunastu lat są w prywatnych rękach, znanego elbląskiego przedsiębiorcy budowlanego. Niestety obiekt sprawia wrażenie od dawna opuszczonego i z roku na rok niszczeje.  Stan budynku po byłej ZSO w 2017 r. (pałacyk von Goetzena z 1851 r.) obrazują zdjęcia umieszczone na stronie sołectwa Suchacz na Facebooku: www.facebook.com/SuchaczTakaWies a tak  www.eska.pl/elblag/w-dawnych-salach-lekcyjnych-dzisiaj-hula-wiatr- budynek po Zespołe Szkół Ogrodniczych wyglądał w 2020 r.  
Powtarzając za A. Mickiewiczem w "Niepewność":
(...) Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie; (...)
Kto właściwie jest właścicielem obiektu?


Internat żeński 2-letniej Szkoły Ogrodniczej w Połoninach. Druga połowa lat 60. Fot. ze zbiorów A. Chabros.

Więcej szczęścia mają pozostałości zespołu cegielni, które zostały uratowane od całkowitego zniszczenia (ocalał m.in. fragment pieca Hoffmana z 40-metrowym kominem, nie udało się uratować torowiska) przez prywatnych właścicieli – pasjonatów, m.in. cegielnictwa. Na terenie dawnej cegielni stworzyli oni mini-skansen Art-cegielnia i świadczą usługi noclegowe dla turystów. [Zobacz Nadbrzeże z lotu ptaka]


*[4]W pisanym ręcznie wykazie berlińskich studentów z 1908 roku, wśród 185 nazwisk jest także Curt Orbanowski, urodzony 31.10.1875 w Reimannsfelde, Kr. Elbing. Ożenił się on 21.01.1905 z Gertrudą z d. Astfalck. W 1908 roku pracował jako inżynier w Gross-Flottbeck  k. Hamburga. Jest to prawdopodobnie syn Alberta Orbanowskiego. Źródło: list.genealogy.net [dostęp: 10.03.2009].
*[5]W latach 1948-1950 działało w Połoninach Liceum Gospodarstwa Wiejskiego. Później uruchomiono tutaj Zasadniczą Szkołę Ogrodniczą a następnie Technikum Ogrodnicze, które zostało zlikwidowane w 2003 roku.  
*[6]"Glinianka" i "Połoniny" były po wojnie przejściowymi nazwami dla Reimannsfelde. Nadbrzeże było propozycją nazwy dla Hopehillu, który w 1950 roku otrzymał nazwę Witowo, a następnie, razem z częścią Kamionka Wielkiego, przemianowano na Kamienicę Elbląską.

Spis mieszkańców Reimannsfelde w latach [1763-] 1773-1918
(wg A. Wełniaka)

Petersen Niels;
Falcken Albert;
Lyskowski Michael von;
Znanick Ignatius;

Huhn George;
Günther Adolf;
Skriwinski Johann Thomas;
Woycke Thomas;
Woycke Auguste;
Kall Alfred von;

Goetzen Leopold von;
Hoven Adolph von;
Orbanowski Albert
;
Pinckert Karl;
Mentzel Wilhelm;
Johann Heinrich;
Liedtke Heinrich;
Liedtke Helene;
Pasternak Julius;
Weidlick Robert;
Damm Johann Friedrich;

Witte Robert;
Dous Adolf;
Traugott August;
Möller Gottfried;
R
eichow Carl;
Roehl Heinrich;
Roehl Wilhelmine;

Dampfziegeleiwerke Raimmansfelde GmbH in Königsberg



Nadbrzeże z lotu ptaka, fot. Maciej Seroka


Źródło:

M.G. Fuchs, Beschreibung Der Stadt Elbing Und Ihres Gebietes In Topographischer, Geschichtlicher Und Statistischer Hinsicht, Elbing (Elbląg) 1832, s. 342-346.
E.G. Kerstan, Die Geschichte des Landkreises Elbing, Elbing (Elbląg) 1925, s.308-312.
D. Barton, Romantyczna Wysoczyzna - Legendy, Sztutowo 1995, s.13-14.
B.
Satori-Neumann, "Elbing im Biedermeier und Vormärz", Elbing (Elbląg) 1933 ,s.148.

P. Ellerholz, H. Lodemann, Handbuch des Grundbesitzes im Deutchen Reiche, Berlin 1880, s.170-171.
A. Mickiewicz, Niepewność.

list.genealogy.net [dostęp: 10.03.2009]
www1.uni-hamburg.de Regesten und Texte zur Geschichte Preußens und des Deutschen Ordens - Ältere Abteilung (1140-1381) [dostęp: 06.09.2013]

https://www.geni.com [dostęp: 26.02.2023]
Wróć do spisu treści