Operacja wschodniopruska (1945) - Historia Wysoczyzny Elbląskiej

Przejdź do treści



peracja wschodniopruska (zwana też operacją mazowiecko-mazurską) była pod względem obszaru i ilości użytych wojsk jedną z największych operacji drugiej wojny światowej. Jej głównym celem było związanie w walce, odcięcie od głównych sił i rozbicie, znacznych sił niemieckich Grupa Armii „Środek” stacjonujących *[1] w Prusach Wschodnich. Wielu historyków uważa, że dowództwo Armii Czerwonej liczyło na osłabienie obrony odcinka w środkowym biegu Wisły,  przez zmuszenie Niemców do ściągnięcia stąd w rejon Prus Wschodnich posiłków *[2]. Osłabienie tego odcinka obrony miało duże znaczenie dla natarcia 1 Frontu Białoruskiego marszałka G.K. Żukowa na głównym, berlińskim kierunku operacyjnym (operacja wiślańsko-odrzańska).

  
W operacji wschodniopruskiej działały wojska 2 Frontu Białoruskiego (dalej: 2 FB) marszałka K.K. Rokossowskiego, który miał nacierać *[3] w kierunku Malbork-Elbląg. Główne uderzenie z przyczółka różańskiego miały przeprowadzić armie: 2. Armia Uderzeniowa dowodzona przez gen. płka I. Fiedunińskiego, 3. Armia Ogólnowojskowa pod dowództwem gen. płka A. Gorbatowa i 48. Armia Ogólnowojskowa dowodzona przez gen. lejt. N. Gusiewa, wspierane przez 4. Armię Lotniczą (ok.1200 samolotów) pod dowództwem gen. płka K. Wierszynina.
      
Armie 2 FB miały za zadanie przełamać obronę 2. Armii niemieckiej (w jej skład wchodziły trzy korpusy: 20, 23 i 28, które liczyły razem 9 dywizji piechoty) nad Narwią, którą dowodził gen. płk W. Weiss, odcięcie jej od 4. Armii Polowej generała F. Hossbacha i szybkie wejście nad Zalew Wiślany i nad Nogat (od północnego wschodu i zachodu odciąć Elbląg). 65. Armia dowodzona przez gen. płka P. Batowa i 70. Armia gen. płka W. Popowa jako zgrupowanie pomocnicze miały nacierać z przyczółka pod Pułtuskiem: pierwsza z nich w kierunku na Nasielsk - Nowe Miasto - Kwidzyn - Malbork, a druga - wzdłuż prawego brzegu Wisły - w kierunku na Toruń - Grudziądz - Bydgoszcz. 5. Armia Pancerna Gw. gen. płka W. Wolskiego, oraz dwa samodzielne korpusy pancerne, jeden zmechanizowany i jeden kawaleryjski miały za zadanie przełamywać z marszu obronę nieprzyjaciela oraz prowadzenie pościgu za wycofującym się nieprzyjacielem w kierunku Zalewu Wiślanego.    
     
Natomiast 3 Front Białoruski (dalej: 3 FB) gen. armii I.D. Czerniachowskiego miał nacierać *[4] na kierunku północnym, wspomagany przez flotę bałtycką *[5]. Zadaniem 3 FB była likwidacja wschodniopruskiego zgrupowania przez uderzenie znad Niemna w ogólnym kierunku na Królewiec.

     
2 FB i 3 FB dysponowały łącznie 1 530 000 ludzi, 10 282 moździerzami, 10 682 działami, 3608 armatami, 1 537 wyrzutniami rakietowymi, 1 730 działami przeciwlotniczymi, 2 070 czołgami, 1 364 działami pancernymi oraz 3 098 samolotami.
     


Przebieg działań bojowych 2 FB i 3 FB w kierunku Elbląga i Zalewu Wiślanego w dniach 14-31 stycznia 1945 r.
(Źródło: K. Sobczask, op. cit.,s.220.)
    
Obrona Prus Wschodnich przypadła Grupie Armii "Środek" (Heeresgruppe Mitte) dowodzonej przez Georga-Hansa Reinhardta. Składała się ona z 3. Armii Pancernej (gen. płk Erhard Raus), 4. Armii Polowej (gen. Friedrich Hossbach - 29 stycznia 1945 r., zmienił go - gen. Friedrich-Wilhelm Müller) oraz 2. Armii Polowej (gen. płk Walter Weiss). Odwód stanowił Korpus Pancerny Großdeutschland ("Wielkie Niemcy" - dowódca gen. Dietrich von Saucken).

         
Siły te razem liczyły około 40 dywizji piechoty, 7 dywizji pancernych i zmotoryzowanych, dużą ilość artylerii i batalionów specjalnych. Warto zaznaczyć, że w skład Grupy Armii "Środek" wchodziła Dywizja Pancerna Hermann Göring dowodzona wówczas przez gen. mjr. Hansa Horsta von Neckera *[6]. Oprócz regularnych jednostek wojskowych do obrony przeznaczone też były oddziały Volkssturmu, utworzone na osobisty rozkaz Ericha Kocha, gauleitera Prus Wschodnich. W sumie wojska te liczyły *[7] około 600 tys. ludzi, 750 czołgów oraz 8 100 dział. Działania Wehrmachtu miało wspierać Luftwaffe i  Kriegsmarine.
       
Wzdłuż całej granicy Prus Wschodnich Niemcy rozbudowali system obrony, który składał się z kilku pasów obrony *[8] połączonych z warownymi punktami fortyfikacyjnymi w większych miejscowościach. System umocnień w styczniu 1945 roku obejmował: nadgraniczny system umocnień, biegnący na linii Malbork, Ostróda, Olsztyn, zachodni skraj jezior mazurskich, Ełk, Suwałki, Tylża, Zalew Kuroński; umocnioną zaporę jezior mazurskich na linii Mikołajki, Giżycko, Gąbin; umocnioną pozycję wewnętrzną (tzw. lidzbarski rejon umocniony) biegnącą od Tolkmicka przez Lidzbark Warmiński, Bartoszyce, Welawę, opartą prawym skrzydłem o Zalew Wiślany, a lewym o rzekę Pręgołę; królewiecki rejon umocniony i przygotowany jesienią 1944 roku, tzw. mławski rejon obrony i system obrony polowej nad Narwią. Tak szczegółowo rozbudowanego systemu obrony wojska radzieckie w dotychczasowych działaniach wojennych nie spotkały. Istotną rolę spełniały też naturalne właściwości obronne (np. Wisła i duża ilość mniejszych rzek wraz z jeziorami, czy też depresyjne, łatwe do zalania, tereny na Żuławach).


*[1]Grupa Armii Mitte (Środek). Od  25 stycznia 1945 przemianowana na Grupę Armii "Północ" w Prusach Wschodnich. Składała się z 4 Armii oraz Zgrupowania Armijnego Samland. Okrążona w tym rejonie została rozbita i rozwiązana 2 kwietnia 1945 roku.
*[2]Czego miał domagać się Guderian, i  na co nie zgodził się Hitler, dając priorytet operacji zaczepnej na Węgrzech.
*[3]Dysponował 7 armiami ogólnowojskowymi i jedną pancerną, ponadto 3 korpusami pancernymi, jednym zmechanizowanym i jednym kawaleryjskim oraz jednostkami artylerii, saperskimi i innymi, do tego podporządkowana zoastał mu 4 armia lotnicza. Łącznie front ten liczył 821,5 tys ludzi, 5792 moździerze 82 i 120mm, 6132 działa pow. 76mm, 2088 armat przeciwpancernych 45 i 57 mm, 970 wyrzutni rakietowych, 1026 dział przeciwlotniczych, 1230 czołgów, 930 dział przeciwpancernych oraz 1593 samoloty bojowe.
*[4]10 stycznia dysponował 6 armiami ogólnowojskowymi - 54 dywizje piechoty, oraz dwoma korpusami pancernymi, jednostkami artylerii, saperów, a także 1 armią lotniczą... Łącznie front liczył 708,5 tys ludzi (bez uwzględnienia 43 armii, która miała wykonać uderzenie nad dolnym Niemnem i wchodzącą w skład Frontu Nadbałtyckiego), 4490 możdzierzy 82 i 120 mm, 4550 dział o kal. pow. 76mm, 1520 armat przeciwpancernych 45 i 57 mm, 567 wyrzytniami rakietowymi, 704 działami przeciwlotniczymi, 840 czołgami, 434 działami pancernymi oraz 1505 samolotami.
*[5]Radziecka flota bałtycka pod dowództwem adm. Wasyla Tribuca otrzymała zadanie wesprzeć ogniem swej artylerii jednostki lądowe nacierające wzdłuż wybrzeży morskich, wysadzać desanty, niszczyć okręty bojowe i transportowe wroga oraz uniemożliwić zaopatrywanie i ewakuację wojsk nieprzyjaciela, sprzętu i zagrabionego mienia.
*[6]Po kolejnej reorganizacji Fallschirm-Panzerkorps Hermann Göring (październik 1944 - maj 1945) (korpus pancerno-spadochronowy). Od 5 lutego 1945  do 9 maja 1945r. dowódcą był gen. mjr Max Lemke.
*[7]Pod koniec grudnia 1944 r. GA "Środek" została osłabiona poprzez "oddelegowanie" IV KPanc SS w celu odblokowania Budapesztu.
*[8]Na 1 km frontu przypadało ok. 10 km rowów strzeleckich i łączących, 3 - 5 km przeszkód przeciwko piechocie i ok. 2,5 km przeciwpancernych, około 2000 min różnego rodzaju, ok. 40 stanowisk ogniowych broni maszynowej i 5 artyleryjskich.

Ofensywa 3 Frontu Białoruskiego

rzed rozpoczęciem operacji wojska 2 Frontu Białoruskiego zajmowały pozycję nad Kanałem Augustowskim wzdłuż Biebrzy i Narwi do jej ujścia oraz przyczółki na południe od Augustowa w rejonie Różan i Serocka, a siły 3 Frontu Białoruskiego pozycje rozciągające się od Jurboka (Georgenburg) nad dolnym Niemnem (Memel) do Augustowa.
     
W dniu 13 stycznia 1945 roku do działań zaczepnych przeszły wojska 3 Frontu Białoruskiego. Po przygotowaniu artyleryjskim do natarcia na niemieckie pozycje obronne na północny wschód od Gąbina ruszyły jednostki wchodzące w skład pierwszego głównego zgrupowania uderzeniowego Frontu Białoruskiego, a więc armie: 5, 28 i 39. Mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych (mgły i zachmurzenia), które utrudniały działanie lotnictwa, piechota, czołgi i artyleria w całodziennych uporczywych walkach przełamały obronę niemiecką na głębokość do 7 km. Drugi dzień natarcia był najtrudniejszy dla wojsk radzieckich. W nocy dowództwo niemieckie ściągnęło na linię frontu znaczną liczbę czołgów oraz artylerii przeciwpancernej i w ciągu dnia nieprzyjaciel wykonał kilka przeciwuderzeń wspartych zmasowanym ogniem artylerii i moździerzy, hamując wyraźnie natarcie wojsk radzieckich.
     
Pod koniec 15 stycznia główne zgrupowanie 3 FB wyszło na linię Piłkały (Schloßberg, obecnie Dobrowolsk) i Stołupiany (Stallupönen, obecnie Niestierow). Równocześnie wojska niemieckie zdążyły obsadzić drugi pas obrony w rejonie Gąbina.
     
16 stycznia generał Czerniachowski wprowadził do walki 11. Armię Gwardii pod dowództwem gen. płk. Kuźmy Nikitowicza Galickiego oraz dwa korpusy pancerne celem wzmocnienia walczących wojsk przy przełamywaniu drugiego niemieckiego pasa obrony.
     
Natarcie w dniach 16 i 17 stycznia było wspierane przez 1 Armię Lotniczą. W rezultacie 18 stycznia obrona niemiecka została przełamana na północ od Gąbina na głębokość od 20 do 30 km i na szerokość ponad 60 km.
     
W okresie sześciodniowych zaciętych walk rozbito niemiecki XXVI Korpus Armijny i poważnie osłabiono rezerwy 3 Armii Pancernej. Wojska 3 Frontu Białoruskiego w okresie od 19 do 23 stycznia współdziałając z 43 Armią 1 Frontu Nadbałtyckiego (zwany też 1 Frontem Bałtyckim. Dowódca gen. armii Iwan Bagramian) rozbiły część sił  ze składu niemieckiej 3 Armii Pancernej i opanowały Gąbin, Wystruć, Tylżę i  posuwając się za nieprzyjacielem  podeszły do linii umocnień na rzece Dejmie (Deime, obecnie Дейма), łączącej Pregołę (Pregel) z Zalewem Kurońskim. Ufortyfikowane pozycje nad rzeką Dejmą  uważane od dawna przez dowództwo niemieckie za nie do zdobycia zostały przełamane przez wojska radzieckie w ciągu jednego dnia.      

       

wyniku szybkiego posuwania się głównych sił 2 Frontu Białoruskiego w kierunku Elbląga, a 3 FB w kierunku Królewca, wojska radzieckie znalazły się na tyłach niemieckiej 4. Armii, która broniła silnie umocnionego obszaru Wielkich Jezior Mazurskich. W tej sytuacji dowództwo Grupy Armii „Środek” zarządziło pośpieszny odwrót wojsk z linii Gąbin, Augustów i Łomża do rejonu Bartoszyce, Lidzbark Warmiński i Dobre Miasto.

Do 26 stycznia wojska 3 FB odniosły duże sukcesy. Przełamały linię umocnień na północ od Pregoły, sforsowały rzekę Łynę (Alle) i zbliżyły się do zewnętrznego pierścienia obrony Królewca. Oddziały 2. Armii Gwardyjskiej oraz 31. Armii Gwardyjskiej opanowały rejon jezior mazurskich. Zdobyto silnie ufortyfikowane punkty jak Węgorzewo i twierdzę Giżycko.
      
Siły pancerne i armie ogólnowojskowe 3 Frontu Białoruskiego do końca stycznia 1945 roku okrążyły od północy i południa Królewiec oraz opanowały znaczną część Półwyspu Sambijskiego. Armie lewego skrzydła 3 FB (2, 28 i 31) podeszły do rzeki Łyny i osiągnęły linię Frydląd (Friedland in Ostpreußen, obecnie Правдинск), Bartoszyce i Lidzbark Warmiński. Jednocześnie 1 Front Nadbałtycki ubezpieczając od północy działania 3 FB, opanował Kłajpedę – niemiecką twierdzę nad Morzem Bałtyckim.

Wynikiem 18-dniowej ofensywy wojsk 2 i 3 Frontu Białoruskiego było przełamanie silnie umocnionej obrony niemieckiej na głębokości od 150 do 200 km. Wojska 3 FB rozbiły silne jednostki niemieckiej 3. Armii Pancernej i przyparły je do morza.      

Ofensywa 2 Frontu Białoruskiego

dniu 14 stycznia 1945 roku rozpoczęła się ofensywa 2 Frontu Białoruskiego, gdy główne zgrupowanie tego frontu ruszyło do natarcia z przyczółka na Narwi w rejonie Różan, a w ogólnym kierunku na Mławę i Malbork. Równocześnie pomocnicze zgrupowanie uderzyło z przyczółka pod Serockiem na Płońsk, Sierpc i dalej na Bydgoszcz. W ciągu pierwszego dnia walk wojska radzieckie przełamały obronę niemiecką na głębokość od 4 do 8 km. Opór wojsk niemieckich w drugim dniu natarcia 2 FB  jeszcze bardziej  wzrósł. Niemcy organizowali  silne i częste przeciwuderzenia. Ich dowództwo musiało zdawać sobie sprawę, że w rejonie Mławy ważą się losy nie tylko 2. Armii, wybrzeża Zalewu Wiślanego, ale także całych Prus Wschodnich. Jednakże wojska radzieckie odpierając desperackie ataki posuwały się stopniowo naprzód. 16 stycznia do akcji weszło lotnictwo radzieckie wspierając nacierające wojska, które w dniu tym przełamało obronę niemiecką na głębokość od 10 do 25 km i zajęło Pułtusk, Nasielsk i Maków Mazowiecki. 17 stycznia marszałek Rokossowski wprowadził do walki na kierunku mławskim główną siłę uderzeniową Frontu Białoruskiego - 5. Armię Pancerną Gwardii, która w dużym stopniu przyczyniła się do zwycięstwa na tym kierunku działania. W dniu tym Niemcy stracili Ciechanów i Nowe Miasto. Do wieczora 18 stycznia oddziały 2 FB przełamały strefę obrony niemieckiej 2. Armii Polowej, osiągając Ostrołękę, Przasnysz, Mławę, Płońsk i Modlin. Wyłom w obronie niemieckiej został powiększony do ponad 60 km głębokości i do 110 km szerokości.
      
Rozbicie niemieckiej 2. Armii Polowej na Mazowszu i opanowanie umocnionego rejonu Ciechanów-Przasnysz-Mława umożliwiło siłom 2 FB podejście do południowej granicy Prus Wschodnich.

Od 19 stycznia rozpoczął się drugi etap operacji wschodniopruskiej. Wojska 2 FB ruszyły do pościgu za resztkami rozbitych dywizji 2. Armii Polowej. Aby nie dopuścić do wycofania się wojsk niemieckich z Prus Wschodnich, marszałek Rokossowski postanowił zmienić pierwotnie ustalone kierunki działań. Lewoskrzydłowym armiom (65 i 70) rozkazał nacierać wzdłuż północnego brzegu Wisły na zachód, aby ubezpieczyć lewe skrzydło głównego zgrupowania uderzeniowego 2 FB, które miało w jak najszybszym czasie wyjść nad Zalew Wiślany i odciąć wschodniopruskie zgrupowanie wroga. Główne siły 2 FB zostały skierowane na północ w stronę Ostródy i Elbląga. 21 stycznia zdobyto Nidzicę, Lidzbark Welski, Nowe Miasto Lubawskie i Lubawę. Natomiast 22 stycznia zdobyto Iławę, a w dniu następnym Ostródę.
     
Szybki rozwój działań wojennych tak bardzo zaskoczył dowództwo GA „Środek”, że nie zdążyło przygotować planowanej obrony Olsztyna. Nacierające na tym kierunku oddziały 3. Korpusu Kawalerii Gwardii pod dowództwem gen. lejt. Nikołaja Oślikowskiego *[9] zbliżyły się wieczorem 21 stycznia do Olsztyna od strony południowej. Nad ranem 22 stycznia kawaleria radziecka uderzyła na Olsztyn i w czasie kilkugodzinnych walk zajęła większą część miasta ze stacją kolejową. W północnej części miasta walki trwały jeszcze przez cały dzień. Olsztyn całkowicie został zajęty wieczorem, gdy do walki włączyły się przybyłe do miasta inne siły radzieckie. 21 stycznia 1945 roku, gdy 3 Korpus Kawalerii Gwardii generała Oślikowskiego ruszył już w rajd na Olsztyn, jego śladem podążały oddziały radzieckiej 3. Armii generała Aleksandra Gorbatowa, które skierowały się na Szczytno.


*[9]"Zasłużony" dla Olsztyna, gdzie ma swój pomnik. 20 stycznia 1945 roku otrzymał rozkaz zdobycia Olsztyna. W celu wykonania zadania, dywizje korpusu rankiem 21 stycznia ruszyły do konnego rajdu. Po drodze omijano silne niemieckie punkty oporu, których zdobywanie Oślikowski uznał za zbyteczne - spowodowałoby zarazem dużą stratę czasu. W ten sposób 3. korpus kawalerii ominął Jedwabno i Tylkowo, które w pierwotnych planach miał zdobyć. W nocy z 21 na 22 stycznia kawaleria w wyniku błyskawicznego manewru zajęła miasto praktycznie bez większych walk i zniszczeń. 27 stycznia kawalerzyści opuścili miasto. Splądrowali je, ale nie spalili. Miejsce kawalerzystów zajęli żołnierze z 48 armii radzieckiej i to oni w lutym 1945r. wywołali trwający kilka dni pożar , który strawił całe zabytkowe Stare Miasto.     



Epizod elbląski. Rajd kapitana Diaczenki       
      

rzez dziesięciolecia po drugiej wojnie światowej nikt nie śmiał poddawać w wątpliwość (przynajmniej oficjalnie) dokonań kapitana Diaczenki w Elblągu. Dziś wiele osób zainteresowanych tematem zastanawia się, czy rozpowszechniane relacje z jego rajdu przez Elbląg opierają się na faktach i jak dalece zostały one zafałszowane. Poniższy tekst oparty jest przede wszystkim na tych relacjach.
     
Rano 23 stycznia radzieckie jednostki pancerne opanowały Morąg (Mohrungen) i Zalewo (Saalfeld). Stąd 10. Korpus Pancerny Gwardii uderzył w kierunku Młynar (Mühlhausen), a 29. Korpus Pancerny Gwardii, którym dowodził gen. major Ksenofont Małachow ominął od zachodu Pasłęk (Preußisch Holland) i czołowymi siłami wyszedł od południowego wschodu na dalekie przedpola Elbląga. Małachow otrzymał rozkaz przecięcia niemieckiej 4. Armii na wysokości Rubna Wielkiego (Gr. Röbern) nad Zalewem Wiślanym i zablokowania Elbląga od wschodu.  Do wykonania zadania skierował 31. Brygadę Pancerną ppłk. Aleksandra Iwanowicza Pokołowa, na której czele z zadaniem zwiadu i torowania drogi brygadzie poruszał się wydzielony 3. Batalion Czołgów kapitana Gienadija Lwowicza Diaczenki wzmocniony desantem zwiadowców *[10] oraz 1. Batalion Czołgów majora Nikołaja Tuza, którego pominięto w relacjach - być może ze względów propagandowych.


      Szkic rajdu kpt. G.L. Diaczenki. M. Tarczyński, op. cit., s.13.

W zadymce, unikając walki czołgi Diaczenki wyprzedziły znacznie kolumnę brygady i przez Myślice (Miswalde), Rychliki (Reichenbach), Krosno (Krossen) k. Pasłęka oraz Pomorską Wieś (Pomehrendorf) w zapadającym zmroku przejechały przez autostradę (Berlin-Królewiec) próbując skręcić na Milejewo (Trunz) celem wykonania zadania. Tu jednak natrafili na niemieckie umocnienienia, zbudowane wielkim nakładem sil i środków w 1944 roku  i zostali zmuszeni do skręcenia na zachód, w kierunku Elbląga. Na czele grupy Diaczenki poruszały się trzy czołgi dowodzone przez lejtnanta Andrieja Zacharewicza Alejnikowa, które pierwsze dojechały w pobliże zabudowań cegielni Dębica (Ziegelei Dambitzen, obecnie dzielnica Elbląga). Po krótkiej naradzie z przybyłym na miejsce Diaczenką (ponieważ przejazd przez umocnione tereny wokół miasta nie był możliwy, zapadł już zmrok), około godziny 17-tej zapadła zuchwała decyzja dowódcy, aby przedzierać się przez Elbląg. W warunkach kiepskiej widoczności i w opadach śniegu, obsadzone żołnierzami desantu czołgi kpt. Diaczenki miały udawać niemieckie, zjeżdżające po ćwiczeniach do koszar Mudra przy Röberner Chaussee (ul. Mazurska /Kastanien Allee). Przy koszarach na ulicy Łęczyckiej (Dambitzer Strasse) T-34/85 natrafiają na zapory przeciwczołgowe, które próbują bezskutecznie sforsować by przedrzeć się do ulicy Bema (Hindenburg Strasse). Niemieckie posterunki otwierają ogień, co zmusza grupę Alejnikowa do wycofania się w ulicę Dąbrowskiego (Serpiner Weg). Stąd najprawdopodobniej skręciły w ulicę Okólnik (Spittelhöfer Weg) i wyjechały w rejonie ulicy Grunwaldzkiej, w miejscu skrzyżowania z drogą (GrunauerWeg) prowadzącą do Gronowa Górnego (Grunau Höhe). Radzieckie czołgi staranowały niemiecką kolumnę transportową a następnie ostrzelały z niewielkiego wzniesienia oświetlone lotnisko (gdzie wg źródeł radzieckich miały zniszczyć 18 Messerschmittów). Następnie czołgi wjechały w Aleję Grunwaldzką (Tannenbergallee) i rozgniatając stojące im na drodze samochody, furmanki oraz wózki z dobytkiem (na ulicach oprócz licznych mieszkańców były tłumy uchodźców, którzy starali dostać się do pociągów), parły w kierunku centrum miasta.

[...] Według dostępnych opisów uciekinierów czołgi Diaczenki wjechały na wypełniony tłumami Plac Dworcowy [Am Ostbahnhof / Bahnhofsvorplatz]. Tu rozpoczyna się kanonada z dział i karabinów maszynowych, zwiadowcy siedzący na pancerzach zeskakują z czołgów w poszukiwaniu łupów i ofiar. Giną nie tylko umundurowani żołnierze oraz kolejarze, ale też kobiety i dzieci.

(Źródło: dziennikelblaski.wm.pl)      
      


Zniszczony czołg na ul. Stary Rynek (Alter Markt) 1947 r. Fot.A. Zdanowska-Hosbein.      

Radzieckie czołgi ruszyły dalej w stronę Placu Grunwaldzkiego i poprzez ulicę Janowską (w tym rejonie był inny układ ulic niż obecnie) dotarli do ulicy Rycerskiej (Vorberg Strasse), gdzie zatrzymały się - prawdopodobnie zgubiły drogę. Następnie skręcają na Starówkę i wjeżdżają na ulicę Stary Rynek (Alter Markt). Udaje się im bezpiecznie pokonywać kolejne ulice. Dopiero kiedy są na ówczesnym placu Hermana Goeringa żołnierze niemieccy otwierają do nich ogień. W rejonie ulicy Pocztowej (ul. Pocztowa, Plac Słowiański / Post Strasse, Friedrich-Wilhelm-Platz) dostrzegają wyłaniającą się z bocznej ulicy baterię dział niemieckich. Diaczenko wydaje Alejnikowowi rozkaz zniszczenia jej, sam z resztą czołgów, prowadząc ogień skręca na Stary Rynek. Pomiędzy ulicami Rzeźnicką (Fleichers Strasse) a Kowalską (Schmiede Strasse) czołg kapitana zostaje trafiony. Diaczenko z załogą przenoszą się do innej maszyny. W tym samym czasie miasto ogarniają ciemności – elektrownia wyłącza prąd. Pluton Alejnikowa po zniszczeniu niemieckiej baterii i przewróceniu tramwaju na zbiegu Placu Słowiańskiego i ulicy Kowalskiej również wjeżdża na Stary Rynek, gdzie czekają czołgi Diaczenki. Ruszają dalej... przed  Bramą Targową skręcają w ulicę Pocztową i mając z boku tory tramwajowe ruszają wzdłuż ulicy Browarnej w kierunku Rubna Wielkiego (Kastanien Allee- Ziese Strasse - Röberner Chaussee). Z niewiadomych przyczyn pluton Alejnikowa zawraca i ponownie wjeżdża na Plac Słowiański (prawdopodobnie wrócił po swoich żołnierzy, którzy spadli z czołgu podczas zderzenia z tramwajem), gdzie w pobliżu rozbitego tramwaju czołg lejtnanta otrzymuje trafienie pociskiem przeciwpancernym. Kierowca czołgu jest ranny, jego miejsce zajmuje Alejnikow i wyprowadza uszkodzony pojazd oraz pozostałe dwa czołgi spod coraz silniejszego ognia Niemców. Obydwie grupy spotkały się w rejonie Rubna Wielkiego (obecnie dzielnica Elbląga), gdzie zajęły stanowiska obronne wokół zabudowań leżących przy torze kolei nadzalewowej [zob. temat]. Następnego dnia odparli niemiecki atak, zniszczyli transport kolejowy jadący z Braniewa do Elbląga, a około południa 24 stycznia połączyli się z siłami głównymi 31. Brygady Pancernej ppłk. Pokołowa. Siły te 26 stycznia zdobyły Tolkmicko. Za wojskami pancernymi do Tolkmicka oraz rejonu Młynar i Ornety podeszły oddziały 48. Armii gen. lejt. Nikołaja Iwanowicza Gusiewa. Dotarcie sił radzieckich nad Zalew Wiślany oznaczało odcięcie Grupy Armii "Środek” od sił niemieckich znajdujących się na zachód od Wisły.

[...]Za męstwo i odwagę w czasie pamiętnego "rajdu" przez ulice Elbląga odznaczeni zostali Orderem Czerwonego Sztandaru: kpt. Diaczenko, por. Kononienko, por. Suwałow, ppor. Alejnikow, ppor. Isajew, st. sierż. Kamieniew. Order Wojny Ojczyźnianej otrzymali por. Bieregowoj i sierż. Miłofanow.
(M. Tarczyński, op. cit., s.15.)



*[10]W skład grupy Diaczenki wchodzili lejtnanci: M. Kononienko (politruk) i G .Suwałow (instruktor partyjny – dowódca czołgu), A. Alejnikow, P. Isajew i I. Sazonow – pluton czołowy batalionu, Jefrimienko, Siemienow - dowódcy czołgów, Bieregowoj – dowódca plutonu zwiadowców na pancerzach czołgu. Razem 7,8 lub 9 czołgów (?) T-34/85 i około 50 ludzi.


Gienadij Lwowicz Diaczenko
(Fragmenty książki Tomasza Glinieckiego pt. "Elbląskie okruchy XX wieku")

[...] Sprawdźmy po kolei. Kim był odważny kapitan? Skąd się wziął? Urodzony w 1918 roku, więc z ostatnim rokiem wojny miał 27 lat. Rosjanin. Członek Wszechrosyjskiej Partii Komunistycznej (bolszewickiej). Uczestniczył w walkach o obronę ZSRS i w Wojnie Ojczyźnianej. Zaczął walczyć w 1938 roku, podczas konfliktu z Japończykami o jezioro Chasan. W mało znanym do dziś konflikcie zdobył swe frontowe szlify. Propagandowy bełkot zrobił z niego dalekowschodniego marynarza, podczas gdy w rzeczywistości był on enkawudystą, służącym jako motorzysta na kutrach patrolowych. Pływał nie we flocie handlowej, lecz pilnował jednego z najbardziej niebezpiecznych odcinków imperialnej granicy, na którym toczono walki z sąsiadami i gdzie flotylle kutrów wojsk pogranicza strzegły wód terytorialnych.

Gienadij Lwowicz Diaczenko.

Wojnę z Niemcami rozpoczął Diaczenko jako pomocnik oficera politycznego na Froncie Centralnym, gdzie był od października do grudnia 1941 roku. Potem od października 1942 do czerwca 1943 roku służył na Froncie Leningradzkim. Tam też był politrukiem [komisarz polityczny, "anioł stróż” dowódcy - przyp. W.K.]. I wtedy poszedł do szkół. Wyuczył się na dowódcę pancernego. Po czym wrócił w strefę walk. Od stycznia do maja 1944 roku był na 2 Froncie Ukraińskim, później od czerwca 1944 do sierpnia 1944 roku na 3 Froncie Białoruskim. Znów zmiana - od sierpnia do grudnia 1944 - 1 Front Nadbałtycki. Od stycznia 1945 do walk o Elbląg i momentu wystawienia wniosku nagrodowego, walczył na 2 Froncie Białoruskim. Przez całą wojnę był dwa razy lekko ranny i kontuzjowany.

W Armii Czerwonej znalazł się oficjalnie dopiero od 1940 roku, wezwany w jej szeregi przez Chasański Rejon Wojennego Dowodzenia z Primorskiego Kraju. Co jest zgodne z prawdą, bo wojska strzegące granic były wtedy w strukturach Naczelnego Komisariatu Spraw Wewnętrznych (NKWD). Jeszcze przed operacją wschodniopruską nagrodzony został kilkoma orderami - Wojny Ojczyźnianej 2 stopnia, przyznanym rozkazem 023 29 Korpusu Pancernego z 25 maja 1944 r., Aleksandra Newskiego - rozkazem 0157 z 25 października 1944 r. 5 Armii Pancernej Gwardii, medalem "Za obronę Moskwy" z 15 września 1944 r. przyznanym przez 31 Brygadę Pancerną. W dokumentacji zostało zanotowane, że Diaczenko nie ma najbliższej rodziny. Gdy przejrzeć kolejne karty, znaleźć można, że w czasie wojny żyła jego matka i mieszkała we Władywostoku.  

[...] Jako uznanie za rajd przez Elbląg, dowódca brygady, podpułkownik Pokołow złożył wniosek o przyznanie Diaczence najwyższego w armii odznaczenia - tytułu Bohatera Związku Sowieckiego. Nie został on jednak przyznany, a nagrodę osobiście obniżył do orderu Czerwonego Sztandaru marszałek Związku Sowieckiego Konstanty Konstantynowicz Rokossowski. Był on dowódcą 2 Frontu Białoruskiego, w skład którego wchodziła armia pancerna, gdzie służył kapitan. Rokossowski zatwierdził niższą rangę odznaczenia Diaczenki i kilku jego ludzi już 17 marca 1945 roku.
(Źródło: T. Gliniecki, op.cit.,s.132-133.)

o działań zaczepnych przeszły w dniu 22 stycznia 1945 roku siły 50. Armii pod dowództwem gen. płk. I. Bołdina wchodzące w skład 2 FB, które zajmowały obronę na linii Augustów-Osowiec-Łomża-Nowogród. Po sforsowaniu Kanału Augustowskiego, Biebrzy i środkowej Narwi, zajęły 23 stycznia Rajogród, Grajewo i Kolno. W następnych dniach rozwinęły natarcie przez Puszczę Piską w kierunku na Lidzbark Warmiński.
      
W rejon autostrady łączącej Elbląg z Królewcem ("Berlinka") została skierowana 5. Armia Pancerna Gwardii, która ją przejęła i wyszła na odcinku od 15 do 20 km na wybrzeże Zalewu Wiślanego w pobliżu Tolkmicka. Jednocześnie w rejonie Malborka 8. Korpus Zmechanizowany sforsował rzekę Nogat i na jej lewym brzegu zdobył przyczółek. Okrążony garnizon niemiecki w Malborku bronił się zacięcie przed nacierającymi oddziałami 2. Armii. W tym samym czasie armie (65 i 70) lewego skrzydła 2 FB przełamały pozycje obronne w rejonie Torunia i podeszły do Wisły.
      
W wyniku dojścia sił radzieckich do wybrzeży Zalewu Wiślanego, wojska niemieckie w Prusach Wschodnich zostały całkowicie odcięte od swych głównych sił. Z Grupy Armii „Środek” zostały odcięte: 3. Armia Pancerna i 4. Armia oraz 6 dywizji piechoty i 2 dywizje zmotoryzowane 2. Armii. Pomimo dużych strat część sił 2. Armii w składzie 14 dywizji piechoty, 2 dywizji pancernych oraz 2 brygad i 1 grupy bojowej zdążyło się wycofać na lewy brzeg Wisły. Pozostałych na obszarze na wschód od Wisły 8 dywizji 2. Armii weszło w skład 4. Armii.

Dowództwo sił niemieckich pod koniec stycznia za wszelką cenę dążyło do połączenia swych rozdzielonych sił. Postanowiło wykonać przeciwuderzenie siłami 6 dywizji piechoty, dywizji pancernej i zmotoryzowanej z rejonu na zachód od Lidzbarka Warmińskiego w kierunku na Malbork. Ich celem było odrzucenie wojsk radzieckich, które doszły do morza i uwolnienie od okrążenia niemieckiego zgrupowania w Prusach Wschodnich.
      
W nocy z 26 na 27 stycznia siły niemieckie niespodziewanie uderzyły na 48. Armię gen. lejt. Gusiewa. Oddziały radzieckie osłabione poprzednimi walkami musiały się wycofać. W rezultacie tego uderzenia oddziały niemieckie posunęły się 27 stycznia na zachód od 10 do 20 km, a w następnych trzech dniach do 30 km.
   
W celu powstrzymania wojsk niemieckich, dowódca 2 FB marszałek Rokossowski skierował do pomocy walczącej 48 Armii dodatkowe siły pancerne i inne związki taktyczne. W rezultacie tego obrona radziecka została poważnie wzmocniona,  a osłabione dywizje niemieckie zmuszone były do wycofania się na pozycje wyjściowe i zajęły linie obronne w rejonie Braniewo, Orneta, Lidzbark Warmiński i Bartoszyce.

    

Siły 2 Frontu Białoruskiego odcięły Prusy Wschodnie od Pomorza i umocniły się w rejonie od Elbląga do Torunia. Tym samym dowództwo niemieckie pozbawione zostało możliwości wykonania natarcia z obszaru Prus Wschodnich na wojska radzieckie nacierające w kierunku na Berlin.      

Walki o Elbląg  

zaciętych walkach 8 lutego 1945 roku zajęto Krzyżbork (Kreuzburg, obecnie Славское), 9 lutego Frombork, 10 lutego padł Elbląg i Iława Pruska (Preußisch Eylau, dzisiejszy Багратионовск).





Wypada nieco więcej miejsca poświęcić walkom o Elbląg *[11] ponieważ pełnił on ważną funkcję strategiczną będąc skrzyżowaniem dróg lądowych i kolejowych wiodących na zachód i północ. Był także drugim ośrodkiem przemysłowym w prowincji. Już na początku września 1944 roku, na naradzie u gauleitera Alberta Forstera w Gdańsku, z udziałem nadburmistrza Elbląga Fritza Lesera i kreisleitera Kurta Bietau *[12], podjęto decyzję o przygotowaniu linii umocnień polowych. Miały one przebiegać od wybrzeża Zalewu Wiślanego na południe przez Łęcze, Próchnik, Rakowo, Milejewo, Pomorską Wieś, Gronowo Górne aż do Jeziora Druzno. W dniu 22 stycznia 1945 roku komisarz obrony Prus Wschodnich Erich Koch i gauleiter Forster zarządzili w odniesieniu do Malborka, Kwidzyna i Elbląga zorganizowanie przyczółków obronnych. Zarządzono utworzenie tzw. Brückenkopf Elbing (Elbląg przedmoście).
Na dowódcę (Kampfkommandant) obrony Elbląga wyznaczono plk. Eberharda Schöpffera, który do 1939 roku byl kierownikiem wyszkolenia w elbląskiej komendzie Obrony Krajowej. Przygotował on 2 linie obrony, z których pierwsza była wysunięta 2-3 km na przedpolach miasta, a druga - główna linia obrony - na samym jego skraju. Na ulicach wykonano przekopy mające służyć jako przeszkody przeciwpancerne oraz stanowiska strzeleckie,. Do obrony przygotowano też większość murowanych budynków. Na placach i skwerach umiejscowiono stanowiska artyleryjskie.
     
Elbląski garnizon wraz z oddziałem Volksturmu *[13], liczył około 15 tysięcy żołnierzy. W składzie elbląskiego garnizonu między innymi znalazły się: 1124. i 1144. Pułk Piechoty oraz 1561. Batalion Saperów należący do 561. Dywizji Grenadierów; 6. i 7. Pułk Zmotoryzowany 7. Dywizji Pancernej; pododdziały 4. Pułku Czołgów 13. Dywizji Pancernej, 83. Pułk Piechoty 28. Lekkiej Dywizji Strzelców (Jägerdivision); 241. Pułk Zapasowy 170. Dywizji Piechoty, resztki 391. Pułku Piechoty; 37. i 312. Batalion Morski; 233. Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej; Batalion Karabinów Maszynowych "Wisła" i Batalion Karabinów Maszynowych "Pregoła"; zbiorcza grupa bojowa pododdziałów zapasowych i szkolnych; Zapasowy Zmotoryzowany Batalion Piechoty, Zapasowa Kompania Przeciwpancerna, Szkolny Batalion Czołgów, Szkolna Kompania Rozpoznawcza, Szkolny Batalion Saperów, Szkolny Dywizjon Artylerii; pododdziały Volkssturmu dowodzone przez Wernera Hartmanna oraz inne. Razem doliczono się ponad 40 różnych jednostek wojskowych. Czasowo obronę miasta wspierały też: 7. Dywizja Pancerna (części 25. Pułku Pancernego) i rozbite elementy 6. i 7. Pułków Grenadierów; 13. Dywizja Pancerna – resztki 4. Pułku Pancernego; dowodzone przez mjr. Johannesa Stiera Heeres-Sturmartillerie-Brigade 277, obok Volkssturmu ochotnicy z Hitlerjugend; ciężkie krążkowniki Admiral Scheer i Lutzow; Pułk Lotniczy Richthofen i 33. Regiment Wyszkolenia Powietrznego (Źródło:Wikipedia).
     
Strona przeciwna do Elbląga skierowała 29. Korpus Pancerny (gen. mjr K. Małachow) i 47. Brygadę Zmechanizowaną (ppłk Michajłow) z 5. Armii Pancernej  oraz  2. Armię Uderzeniową pod dowództwem gen. płk. Iwana Fiediuninskiego. Armia ta składała się z: 98. Korpusu Armijnego — gen. lejt. G. Anisimowa; 108. Korpusu Armijnego — gen. lejt. W. Polenowa i  116. Korpusu Armijnego — gen. mjr F. Fietisowa.


Pierwszy kontakt obrońców z napastnikami nastąpił 23 stycznia podczas opisanego wyżej rajdu kapitana Diaczenki. Wkrótce nadciągnęły główne siły radzieckie, które dotarły do Zalewu Wiślanego oraz do Kępek nad Nogatem, okrążyły Elbląg z trzech stron równocześnie. Mając teraz możność bezpośredniego atakowania miasta od zachodu oraz od południowego i północnego wschodu, czołgi radzieckie przystąpiły do natarcia. W dniach 26 i 27 stycznia w okolicach elbląskiego browaru (Brauerei English Brunnen, Browar Angielski Zdrój) toczyły się zacięte boje. W tym czasie, inne oddziały opanowały lotnisko. Była to jednak tylko wstępna próba sił, która wykazała dobre przygotowanie miasta do obrony. Główne uderzenia na Elbląg nastąpiło 31 stycznia, jednak nie przyniosło oczekiwanego efektu. Zacięta obrona i krwawe walki toczone na przedpolach miasta przekonały dowództwo radzieckie, że niezbędne jest wprowadzenie do boju większych sil artyleryjskich. Po ich uzupełnieniu 3 lutego rano wznowiono natarcie, poprzedzone rozpoczętym o godzinie 9,00 przygotowaniem artyleryjskim. Po dwudziestu minutach kanonady ruszyła do natarcia piechota. Niemcy odpowiedzieli silnym oporem ogniowym, odpierając ataki radzieckie. Niemcy  przeprowadzali też częste kontrataki. Dopiero 4 lutego oddziały radzieckie zaczęły przełamywać obronę niemiecką. O godzinie 13.00 rozpoczęto kolejne uderzenie, poprzedzone krótkim ale silnym ogniem artyleryjskim. Po czym do szturmu rzucono piechotę ubezpieczoną czołgami i działami pancernymi. Dopiero teraz oddziały niemieckie zmuszone były opuścić przedpola i wycofać się do miasta.
    
Do Elbląga weszły też pierwsze oddziały radzieckie z 1.Batalionu 1261. Pułku Piechoty, dowodzonemu przez majora Szczerbakowa. Walki przeniosły się na ulice północnej części miasta i  trwały do późnych godzin wieczornych. Wznowiono je rankiem. Wojska radzieckie przy dużym wsparciu artylerii powoli, zbliżały się do Śródmieścia. Walki trwały równocześnie w wielu punktach miasta, toczyły się teraz już nie tylko o poszczególne kwartały czy ulice ale nawet o każdy kolejny dom. Niekiedy dochodziło do walki wręcz.

Uczestnik walk o Elbląga mjr Włodzimierz Cybowski  wspominał:
[...] zdarzało się tak, że parter i pierwsze piętro jakiegoś gmachu były już w naszych rękach, a na górnych piętrach siedzieli jeszcze ostrzeliwujacy się hitlerowcy.
  
Dowództwo radzieckie niezadowolone z rezultatów natarcia, zarządziło więc 6 lutego całogodzinne ostrzeliwanie Elbląga.
      
W dniu 7 lutego 1945 roku gen. Fiediuninski przekazał  dowódcy obrony miasta wezwanie do poddania się. Pułkownik Eberhard Schöpffer potwierdził otrzymanie wezwania, jednak do godziny 12.00 wojska broniące Elbląga nie złożyły broni, natomiast odziały radzieckie kontynuowały szturm. Niemcy bezskutecznie przeprowadzali ataki na pozycje radzieckie. 8 lutego ponowiono wezwanie do poddania się, lecz i tym razem dowództwo niemieckie je odrzuciło. Ze strony radzieckiej rozpoczęła się silna nawała ogniowa artylerii z użyciem około 1000 dział. 9 lutego o godzinie 7.00 zaczęto trwające 105 minut przygotowanie artyleryjskie ataku. O godzinie 9.30 rozpoczął się szturm generalny na pozycje niemieckie równocześnie od wschodu i zachodu. Oddziały radzieckie posuwały się powoli naprzód, napotykając na znaczny opór i kontrataki obrońców. Jednak 10 lutego około godziny 3.00 zlikwidowano opór wojsk niemieckich w centrum miasta, a o godzinie 8.00 przerwano regularne działania bojowe w Elblągu.

Wspominał tamte dni radziecki kapitan Sergiusz Sinakiewicz:
[...], były akty samobójcze, których dokonywali przed wkroczeniem naszych wojsk nie tylko hitlerowscy funkcjonariusze, ale i cywile. Goebbelsowska propaganda czyniła wszystko, aby wytworzyć zarówno wśród żołnierzy, jak i ludności cywilnej potworną psychozę strachu przed radzieckimi żołnierzami, licząc, że w ten sposób przedłuży bezsensowną walkę i opóźni moment poddania się. Gdy sytuacja była już beznadziejna, zdarzało się, że w obłędnym strachu rodzice mordowali  swe dzieci i sami popełniali samobójstwo.

Z perspektywy czasu wiemy, że takim postawom nie była winna goebbelsowska propaganda.
     

Od września 1939 roku Elbląg był niemal nietknięty przez wojnę. Dwa tygodnie walk na przełomie stycznia i lutego 1945 roku oraz późniejsze działania Armii Czerwonej obróciły miasto w ruinę. Szczególnie ucierpiała zabytkowa częśćStare Miasto i Śródmieście. Niemcy stracili tu około 5 tys. żołnierzy, a 3 tys. dostały się do niewoli radzieckiej. Grupie ok. 1500 cywilów i żołnierzy udało się wydostać z miasta w ostatnich dniach walk. Nie jest znana dokładna liczba ofiar po stronie Armii Czerwonej.       
      
Elbląg był pierwszym dużym miastem zdobytym w Prusach Wschodnich. Jak wielkie znaczenie dla Kremla miało jego zdobycie świadczy fakt, że z tej okazji jeszcze 10 lutego 1945 roku oddano w Moskwie salut 21 salw z 220 dział. Rozpoczął się okres bezwzględnego rabowania miasta, a kalkuluje się, że straty poniesione z tego powodu przewyższają straty wynikłe z działań wojennych. Dla pozostałych tutaj mieszkańców (ok. 25 tysięcy Niemców) nastał czas represji. W dniu 19 maja 1945 roku, po ponad 170 latach Elbląg ponownie znalazł się w granicach państwa polskiego.



*[11]Przez Elbląg przechodzi droga z Fromborka i Braniewa, Olsztyna, Ostródy i Iławy oraz autostrada z Królewca a także z tych kierunków do Elbląga docierają pociągi z uciekinierami i wojskiem. Stąd odjeżdżają transporty do Malborka, Tczewa i Gdańska, a tutejszy port łączy Prusy Wschodnie z wybrzeżem bałtyckim oraz Gdynią i Gdańskiem. Dodatkowym czynnikiem, który wpłynął na taką decyzję jest dobre położenie geograficzne miasta. Od zachodu otoczone jest płaską niziną Żuław, od wschodu obszarem wyżynnym, od północy Zalewem i Mierzeją Wiślaną.
*[12]Lider partii nazistowskiej na danym terenie podlegał bezpośrednio Gauleiterowi (przywódcy NSDAP na terenie okręgu, Gau), a jednocześnie sam nadzorował działalność gminnych struktur partyjnych (Ortsgruppen).

*[13]Niemiecka formacja pospolitego ruszenia powołana do życia dekretem Hitlera z września 1944 r. Pomysłodawcą był ówczesny szef sztabu niemieckiego Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (Oberkommando des Heeres; OKH) gen. Heinz Guderian. Do jej szeregów zamierzano wcielać mężczyzn w wieku od szesnastu do sześćdziesięciu lat, którzy nie zostali jeszcze powołani do Wehrmachtu. Za tworzenie Volkssturmu miały odpowiadać terenowe władze NSDAP. Docelowo formacja ta miała liczyć około 6 milionów żołnierzy zorganizowanych w ponad 6700 batalionów. W rzeczywistości udało się utworzyć 700 batalionów. Ze względu na słabe wyszkolenie i niedostateczne zaopatrzenie w broń jednostki Volkssturmu nie wpłynęły w istotnym stopniu na przebieg walk w ostatnich miesiącach wojny.

Ostatni etap operacji wschodniopruskiej

o dnia 9 lutego 1945 roku wojska niemieckie zostały okrążone w 3 ograniczonych i oddzielnych rejonach. Jedno zgrupowanie w sile 4 dywizji znajdowało się na Półwyspie Sambijskim, druga grupa licząca 5 dywizji, oddziały forteczne i inne jednostki okrążona była w Królewcu. Największa grupa wojsk w sile około 20 dywizji znajdowała się w okrążeniu w rejonie na południowy zachód od Królewca (Braniewo, Pieniężno, rejon na północ od Lidzbarka Warmińskiego).
     
Od początku lutego rozpoczął się ostatni etap w operacji. Główne działania Armii Czerwonej skierowane były teraz na likwidację okrążonych  ugrupowań  niemieckich. Zadanie to przypadło jednostkom 3 Frontu Białoruskiego i prawoskrzydłowym armiom 2 Frontu Białoruskiego. Dowodził nimi  gen. armii  Iwan Czerniachowski. Główne siły 2 FB przechodziły do działań zaczepnych na obszarze Pomorza Gdańskiego. Priorytetem dowództwa radzieckiego było teraz rozbicie zgrupowania lidzbarskiego. Umocniony rejon lidzbarski stanowił pas obrony rozciągający się łukiem od wybrzeża Zalewu Wiślanego pod Fromborkiem poprzez Ornetę, Lidzbark Warmiński, Bartoszyce, Sępopol, Frydląd do rzeki Pregoły. W pasie tym było 911 betonowych schronów bojowych.
     
Kocioł systematycznie zmniejszał rozmiar i pod koniec lutego skurczył się do rozmiarów ok. 30 x 30 km wokół Braniewa i Świętej Siekierki (Heiligenbeil, obecnie Мамоново). Od 10 lutego 1945 roku jednostki 3 FB przystąpiły do likwidacji lidzbarskiego zgrupowania. Walki od samego początku były ciężkie i nabierały przewlekłego charakteru. W ciągu lutego 1945 roku armie 3 FB zaciskając pierścień okrążenia wokół wojsk niemieckich, posunęły się tylko od 30 do 50 km. W dniu 15 lutego zdobyto Ornetę, 18 lutego Pieniężno. W czasie inspekcji odcinka frontu został w dniu 18 lutego pod Pieniężnem śmiertelnie ranny odłamkiem pocisku artyleryjskiego gen. armii Iwan Czerniachowski. Pośmiertnie nadano mu stopień marszałka. Nowym dowódcą 3 FB mianowano marszałka Aleksandra Wasilewskiego.
     
W dniu 13 marca rozpoczęło się kolejne uderzenie sił radzieckich, po przerwie od 22 lutego do 12 marca, spowodowanej przegrupowaniem wojsk na nowe pozycje i uzupełnieniem sprzętu bojowego. W ciągu pięciu kolejnych dni natarcia siły 3 FB zdobyły wiele osiedli i miasteczko Pokarmin (Brandenburg, obecnie Ушаково) - ważny węzeł komunikacyjny na wybrzeżu Zalewu Wiślanego. 20 marca wojska radzieckie zajęły Braniewo, 25 marca Świętą Siekierkę. Części oddziałów niemieckich udało się wyrwać z okrążenia w okolicach Braniewa i schronić się na Mierzei Wiślanej. 29 marca zlikwidowano zgrupowanie niemieckie w rejonie Lidzbarka Warmińskiego.
    
6 kwietnia 1945 roku główne zgrupowanie 3 FB przeszło do natarcia z zadaniem przełamania umocnień twierdzy Królewiec i zniszczenia garnizonu liczącego ponad 130 tys. żołnierzy. Walki o Królewiec były zacięte i zakończyły się wieczorem 9 kwietnia, gdy komendant gen. Otto Lasch poddał twierdzę. W czasie walk zginęło 42 tys. żołnierzy niemieckich, a ponad 92 tys. dostało się do niewoli. Zwycięstwo pod Królewcem stworzyło pomyślne warunki do zniszczenia ostatniego zgrupowania niemieckiego w Prusach Wschodnich, otoczonego na Półwyspie Sambijskim. W rejonie tym wojska radzieckie rozpoczęły natarcie 13 kwietnia i napotkały na silny opór. Oddziały radzieckie przełamując obronę niemiecką zajęły 17 kwietnia miasto Rybaki (Fischhausen, obecnie Приморск). 25 kwietnia, współdziałające z marynarką wojenną, wojska 3 FB zdobyły twierdzę i port Pilawę (Pillau, obecnie Балтийск). Resztki sił niemieckich wycofały się na Mierzeję Wiślaną, a ich likwidacja trwała do 9 maja 1945 roku.
     
W rezultacie przeprowadzonej operacji wschodniopruskiej wojska 2 i  3 Frontu Białoruskiego rozbiły całe zgrupowanie Grupy Armii  „Środek” (teraz GA "Północ"), zajęły obszar Prus Wschodnich i zabezpieczyły uderzenie wojsk radzieckich na kierunku berlińskim. Wojska radzieckie odniosły duży sukces militarny, ale poniosły też duże straty w ludziach i sprzęcie bojowym. 3 Front Białoruski w okresie od 13 stycznia do 25 kwietnia 1945 roku utracił łącznie 421 763żołnierzy. Natomiast 2 FB w okresie od 14 stycznia do 25 kwietnia stracił 159 490 żołnierzy.

Należy wspomnieć o stratach wśród ludności cywilnej (liczba trudna do ustalenia), której większość stanowili Niemcy, ale byli też Mazurzy i Litwini oraz duża liczba robotników przymusowych z Polski i innych krajów. Straty te nie były spowodowane tylko bezpośrednimi działaniami wojennymi, były ofiary głodu i zimna, a także egzekucji wykonywanych na ludności cywilnej przez wojska radzieckie. Wiele miast zmieniło się w ruiny.



"Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich" - Leszek Adamczewski. Fragmenty

[...] Pod koniec pierwszej połowy stycznia 1945 roku, w ramach wielkiej ofensywy zimowej Armii Czerwonej, Prusy Wschodnie zaatakowały wojska dwóch frontów radzieckich. 13 stycznia operację wschodniopruską rozpoczął 3. Front Białoruski pod dowództwem generała Iwana Czerniachowskiego. W wydanym wówczas rozkazie dowódca tegoż frontu napisał między innymi: „Teraz stoimy przed jaskinią, z której napadł na nas faszystowski agresor. Zatrzymamy się dopiero wtedy, gdy zrobimy porządek. Nie będzie litości dla nikogo. Kraj faszystów musi przemienić się w pustynię”. Dzień później, czyli 14 stycznia, od południa ruszyły do natarcia wojska 2. Frontu Białoruskiego, dowodzonego przez marszałka Konstantego Rokossowskiego. Mimo że Niemcy spodziewali się ofensywy Rosjan, impet uderzenia armii radzieckich był tak silny, że zrazu nie było w ogóle mowy o jakiejkolwiek zorganizowanej obronie. Dobrze na ogół wyszkolone i nieźle uzbrojone jednostki Wehrmachtu oraz formacje Volkssturmu w panice opuszczały fortyfikacje i uciekały przed nacierającymi czerwonoarmistami. A wraz z żołnierzami uciekała ludność cywilna Prus Wschodnich. Wszystko to odbywało się w warunkach wyjątkowo srogiej zimy. Ostry mróz, dochodzący nocami do minus 25 stopni Celsjusza, i przybierające na sile śnieżyce tworzyły na drogach zaspy o wysokości rzadko spotykanej nawet w tej krainie, gdzie zimy rzadko bywają łagodne.

 
Kolumny cywilnych uciekinierów, często przemieszane z wycofującymi się oddziałami Wehrmachtu, gdy tylko pogoda temu sprzyjała, bez pardonu atakowane były przez samoloty z czerwonymi gwiazdami na skrzydłach. Na przemarzniętych ludzi, z wysiłkiem taszczących jakieś tobołki, walizy i wózki z resztkami dobytku, spadały bomby, sypał się grad pocisków.
Niejaki Połujanow, noszący tytuł Bohatera Związku Radzieckiego, ze swego samolotu wykonał zdjęcie mające rzekomo przedstawiać atak lotnictwa radzieckiego na niemiecki transport wojskowy w Prusach Wschodnich. Zdjęcie nie jest zbyt wyraźne. Na pierwszym planie widać przede wszystkim kilkunastometrowej wysokości kulę ognia, przez którą przebijają się sylwetki ludzi, koni i wozów.
   
Czy był to rzeczywiście transport wojskowy? Czy może któraś z kolumn uciekającej w panice przed Armią Czerwoną ludności cywilnej?
    
Ludzie ginęli od kul i odłamków bomb, umierali z zimna i wycieńczenia. Tysiące zamarzniętych na kość trupów, przede wszystkim kobiet, starców i dzieci, zalegały na poboczach dróg. Czerwonoarmistom w zdobywaniu Prus Wschodnich towarzyszyli operatorzy czołówek filmowych 2. i 3. frontu białoruskiego. Z nakręconych przez nich materiałów w Centralnej Wytwórni imienia Orderu Czerwonego Sztandaru – Studiu Filmów Dokumentalnych w 1945 roku zmontowano dwie części średniometrażowego filmu dokumentalnego W łogowie zwieria (Wostocznaja Prussija), którego tytuł w Polsce tłumaczono W legowisku bestii lub W legowisku zwierza. Pierwsza część tego filmu, którą zrealizował J. Posielski, przedstawia walki między innymi o Tilsit (Tylżę), Insterburg, Olsztyn, Elbląg i Tolkmicko. Włączono doń również zdjęcia zrealizowane poza Prusami Wschodnimi, na przykład kadry przedstawiające uwolnionych przez Rosjan jeńców (głównie Francuzów), którzy w szyku zwartym maszerują ulicami w centrum Torunia. Toruń, podobnie zresztą jak Grudziądz, spod okupacji hitlerowskiej wyzwolono podczas wschodniopruskiej operacji Armii Czerwonej, stąd zapewne te kadry, które ze względu na charakterystyczną zabudowę starej części Torunia są dla Polaków rozpoznawalne, znalazły się w filmie W łogowie zwieria. Jego drugą część zrealizował F. Kisielew, a przedstawia ona przygotowania oraz walki o Królewiec, zakończone kapitulacją Festung Königsberg.

   
„Niemcy posiali wiatr, teraz zbierają burzę” – stwierdza, skądinąd słusznie, lektor czytający komentarz w filmie W łogowie zwieria. A na ekranie widać radzieckie czołgi pędzące przez ulicę płonącego miasteczka wschodniopruskiego. Scenie tej towarzyszą słowa komentarza: „Ogień wojny na ulicach niemieckich miast”. Ów ogień błyskawicznie obejmował kolejne miasta, miasteczka i wsie. 22 stycznia 1945 roku Rosjanie niemal z marszu zajęli Allenstein (Olsztyn), następnego dnia przecięli linię kolejową i autostradę z Królewca do Elbląga. Lądowe wrota na zachód zostały zatrzaśnięte!
    
Ostatni, przepełniony do granic możliwości pociąg pospieszny z ówczesnego Königsbergu do Berlina zdążył przejechać przez stację Güldenboden (Bogaczewo pod Elblągiem) w mroźny poniedziałek, 22 stycznia. W następnych godzinach do Elbląga przyjechało jeszcze kilka pociągów lokalnych z Królewca, ale już dalekobieżne relacji Królewiec–Berlin dojechały tylko do Braunsbergu (Braniewa) lub okolicznych stacji. Opuszczone ramiona semaforów zakazywały dalszej jazdy. Co się stało? Nikt z dowództwa Wehrmachtu nie przewidział takiego rozwoju sytuacji militarnej. Zaledwie dziesięć dni po rozpoczęciu wielkiej ofensywy zimowej Armii Czerwonej na froncie wschodnim, czołowym oddziałom radzieckim udało się wedrzeć w głąb dobrze ufortyfikowanej prowincji wschodniopruskiej Trzeciej Rzeszy.

[...] Rozpoczynała się żywiołowa, paniczna ucieczka w siarczystym mrozie, gdy nocami słupek rtęci w termometrach spadał do minus 27, a miejscami nawet do minus 30 stopni. Ta ucieczka w nieznane po kilkunastu kilometrach zawsze kończyła się tak samo – spotkaniem z czerwonoarmistami. Ci zaś mieli w pamięci usłyszane przed kilkoma dniami słowa o zemście za wszystkie wojenne cierpienia narodów Związku Radzieckiego. Można było gwałcić, łupić, plądrować. Nie tylko...
      
„Jeśli zabiłeś jednego Niemca, zabij jeszcze jednego – dla nas nie ma lepszego widoku niż niemieckie trupy. Nie licz kilometrów! Licz tylko zabitych przez ciebie Niemców!” – apelował do czerwonoarmistów pisarz Ilja Erenburg w ulotce wręczanej żołnierzom na początku stycznia 1945 roku. I zabijali. Zemsta Rosjan trafiała w tych, którzy nie chcieli lub nie zdążyli uciec, głównie w kobiety, starców i dzieci, a także w rannych żołnierzy i tych, którzy oddali się do niewoli.
      
W tamtych styczniowych dniach na terenie powiatu nidzickiego znalazło się dwóch ludzi, których nazwiska przeszły do historii XX wieku, zapisując się na jej kartach złotymi zgłoskami. Obaj nosili mundury oficerów Armii Czerwonej. Jednym z nich był major Lew Kopielew, który w napisanej wiele lat później książce wspomnieniowej Chranit’ wieczno (Zachować po wsze czasy, wydanie niemieckie z 1976 roku Aufbewahren für alle Zeit) mówił między innymi: „Dotarliśmy do pierwszych wiosek w Prusach Wschodnich. Gross Koslau i Klein Koslau [obie tworzą dziś wioskę Kozłowo – przyp. L.A.] stały w ogniu. Kierowca musiał jechać środkiem drogi. Po obu stronach stały w jasnych płomieniach domy o ceglanych dachach. Wysokie drzewo przed płonącym kościołem tliło się i paliło. Ludzi nie było widać. Kilka minut jechaliśmy przez tunel ognia wąską, krętą wiejską drogą. Było gorąco, że nie dało się oddychać, i niesamowicie; sypał deszcz iskier, fruwały głownie”.
      
Kilka zdań dalej Kopielew odtworzył rozmowę na temat sprawców podpalenia obu tych wiosek:
      – Znaczy, podłożyli miny i podpalili?
      – Kto? Niemcy?
      – Nie, w ogóle żadnych min nie było, a ten ogień to zrobili nasi.
      – Ale po co?
      – Ach, a kto wie, po co. Tak po prostu dla zabawy. [...] Tu są Niemcy! No to rozwalić wszystko, spalić wszystko! Wziąć odwet!


[...] Do celi w moskiewskim areszcie na Łubiance, prosto z ogarniętego walkami Elbinga, przywieziono innego oficera Armii Czerwonej, który wcześniej przebywał w Neidenburgu [Nidzica -W.K.]. Był nim kapitan Aleksander Sołżenicyn. W Rostowie ukończył on studia matematyczne i zdążył jeszcze rozpocząć pracę nauczycielską, gdy jesienią 1941 roku zmobilizowano go i skierowano do oficerskiej szkoły artylerii, a po jej ukończeniu – na front. W zgodnej opinii przyjaciół i wrogów był dzielnym żołnierzem, kilkakrotnie odznaczanym. Za dzielność otrzymał Order Wojny Ojczyźnianej drugiego stopnia i Order Czerwonej Gwiazdy. Wyróżnił się podczas walk w Prusach Wschodnich, wyprowadzając swój oddział z okrążenia.
      
Aresztowano go – jak się rzekło – w Elbingu 9 lutego 1945 roku, a więc jeszcze podczas zażartych walk o to miasto. Stało się to po przechwyceniu przez NKWD listu Sołżenicyna do przyjaciela, który zawierał krytyczne uwagi na temat prowadzenia wojny przez Związek Radziecki i roli w tej wojnie samego Stalina. Za uprawianie antyradzieckiej agitacji i próbę... utworzenia organizacji antyradzieckiej skazano go na osiem lat pobytu w wychowawczym obozie pracy.
     
Jako pierwszy miejsce odosobnienia opuścił w 1953 roku Sołżenicyn, otrzymuąc przy tym zakaz osiedlania się w europejskiej części ZSRR. Wkrótce po nim wolność odzyskał Kopielew. Obaj zostali zrehabilitowani po XX Zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, który obradował w Moskwie w połowie lutego 1956 roku. Obaj też wkrótce zostali dysydentami, których władze ZSRR za rządów Leonida Breżniewa pozbawiły obywatelstwa radzieckiego. Sołżenicyna wyrzucono z kraju, a Kopielewowi nie zezwolono na powrót z Republiki Federalnej Niemiec, dokąd wyjechał w celach naukowych.
      
Aleksander Sołżenicyn zasłynął z powieści przedstawiających tragiczne losy ludzi więzionych w ZSRR za dyktatury Józefa Stalina. Zwłaszcza jego trzytomowy Archipelag GUŁag przyczynił się do uhonorowania pisarza Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury za rok 1970. W wielu biografiach Sołżenicyna nie wspomina się jednak, że jest on również autorem przejmującego w swym obiektywnym przekazie wielkiego poematu Noce pruskie.
  
Jest to wierszowana relacja z Prus Wschodnich, gdy krainę tę zimą 1945 roku zdobywali towarzysze broni Sołżenicyna. Opisuje on bezsensowne niszczenie wsi i miast, grabież mienia rodzin mieszkających tu od setek lat, mordowanie zwierząt i ludzi. Nikt i nic nie zostaje w Nocach pruskich oszczędzone. Czytając poszczególne wersy poematu, po przymknięciu oczu zobaczymy leżące na łóżku ciało nagiej nastolatki, zgwałconej przez pluton, a może nawet przez całą kompanię Armii Czerwonej. Zobaczymy jej matkę, którą oślepiono po tym, gdy próbowała ratować córkę, a teraz błaga żołnierza (narratora poematu), którego słyszy, ale nie widzi, żeby ją zabił. Czerwonoarmiści nie oszczędzają nikogo. Z zimną krwią mordują starszą kobietę i jej złożonego chorobą męża.
(L. Adamczewski, Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich, Wydawnictwo Replika, Zakrzewo 2011.)


Źródło:
S. Gierszewski, Elbląg. Przeszłość i teraźniejszość, Gdańsk 1970, s.198-202.
T. Twarogowski, Charakterystyczne cechy operacji w Prusach Wschodnich , „Bellona” 1947.
L. Adamczewski,
Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich, Wydawnictwo Replika, Zakrzewo 2011.
T. Gliniecki, Elbląskie okruchy XX wieku, Wydawnictwo Uran, Elbląg 2013, s.132-133.
K. Sobczak, Wyzwolenie Elbląga, Powiśla i Żuław w 1945 r., [w:] Rocznik Elbląski T.2, Gdynia 1963, s.217-236.

M. Tarczyński, Elbląski rajd kpt. G. L. Diaczenki, [w:] Mówią Wieki, Nr 12 (204), Bydgoszcz 1974, s. 13, 15.
dziennikelblaski.wm.pl [dostęp: 08.10.2012]
www.sercemazur.pl [dostęp: 08.10.2012]
dws.org.pl [dostęp: 08.10.2012]
apa-elblag.prv.pl [dostęp: 08.10.2012]
forum.kenig.org [dostęp: 08.10.2012]
victory.rusarchives.ru [dostęp: 08.10.2012]

Wróć do spisu treści